O koszanowskim Piekle, Glinkach, Kwortach i innych ciekawostwkach 17 lutego 2014

- Wie pan - powiedział, pisze pan o starych rzeczach, a ja wiem dużo ciekawostek dotyczących Koszanowa i Śmigla, które opowiadała mi moja matka Wiktoria z domu Sikora. Może? Oczywiście umówiliśmy się i poniższy tekst jest pokłosiem tamtej, wielce sympatycznej rozmowy, której, nie ukrywam, stroną wiodącą właśnie był Pan Hieronim. Każdą nową frazę rozpoczynał: A czy wie Pan...? Nie wszystko co sygnalizował wiedziałem, wiele rzeczy potwierdzałem, wiele uściślaliśmy posługując się nawet stojącą w kacie kantorka za mym gabinetem mapą z 1892 r.
Koszanowskie ulice nazwy otrzymały dopiero po drugiej wojnie światowej. Przedtem dzieliło się na cztery „dzielnice”:
1. Glinki (dziś ulica glinkowa) położone były nieco wyżej za rowem Hertmanowskich w pobliżu stawu. Były kopalnią gliny, którą wykorzystywano do wyrobu garnków (garncary – obecnie ul. Z. Łukomskiego) i kafli.
2. Piekło – lokalizowane od ul. Wierzbowej w kierunku wysypiska. na tym terenie znajdowały się pańskie – dworskie budy, w których mieszkali najemnicy. Byli oni bardzo kłótliwi, zewsząd było słychać wrzaski... jak w piekle.
3. Sołtys Franciszek Szymański Piekło lokuje w środkowej części ul. Wierzbowej, gdzie były błota i gdy się topiono...
4. Dwór – a ścislej zespół dworski, który składał się pierwotnie z parku (dziś od strony ul. Lipowej), dworku (dziś niestety nieistniejacego) oraz nieistniejących oficyn i zespołu folwarcznego (obecnie pomieszczenia firmy POLMET oraz budynki mieszkalne po prawej i lewej stronie ul. Wł. Reymonta). pamiętam jeszcze dwa filary na zwężeniu wlotu w ul. Wł. Reymonta ( powyżej kuźni Kazimierza Kicińskie) – na których osadzone były ażurowe bramy, a pani Agata Krysman pamięta obok niej furtkę, w przejściu której stał drewniany kołowrotek.
Siedziba (ratusz) miasta Koszanowa mieściła się przy obecnej ulicy Zielonej – za wysokim murem – na posesji Wojciechowskiego. Jej murowane zabudowanie z wieżyczką z zegarem o ołowianej tarczy, rozbierano przed wojną. Chyba w 1932 roku. (może to ktoś w czytelników potwierdzić?)
Rynek, czyli wolnica Koszanowa pierwotnie mieściła się na placu pomiędzy obecnymi zabudowaniami Stachowiaka i Psarskich – szeroki początek, wlot w ul. Z Łukomskiego.
Pierwszy kościół był pogański. Była to tak zwana gotyna. Przy budowie wysypiska wykopano duży, płaski kamień, który mógł być stołem ofiarnym tejże gotyny (Gdzie on jest?). Później do jego pogańskiego korpusu dobudowano nawy i wieżę. Cmentarz był już ze Koszanowem – obecnie posiadłość Szwarcowej przy Bruszczewskiej. A za cmentarzem, na pagórkach bielono rozpięte na ramy płótna.
Przez Koszanowo płynęła rzeka, która dzieliła je na część północną i południową ale dużo uwagi poświęcano pielęgnacji stawów – oczek i rowów. Spełniały one bardzo ważną rolę: ich opary skraplające się w rosę zraszały uprawy. Było ich kilkanaście – Nadolnego (przy może cmentarnym, w prawo od śmietnika, zasypany chyba w ostatnim dziesięcioleciu), idąc w kierunku starej drogi – Pecolta, a po lewej stronie – Kreuschnera, w polu naprzeciwko cmentarza był staw Jeszki.
Dobrze utrzymane stawy pozwalały na budowę młynów wodnych np. w miejscu gdzie teraz stoi gazownia był duży spiętrzony staw (ulica Półwiejska jest jego groblą!) i młyn, był też na obecnym gruncie Matysiaka i za stodołami Bąka gdzie dziś mieszka Kaczmarek. Za obecną posiadłością Krysmana też były stawy z groblą, za wodospadem (?) – jeszcze jest! – była papiernia.
A czy pan wie...? o gospodach: na obecnej posiadłości Ratajczaka gdzie łączyły się drogi, czy idąc przez ogród Berholda do Włodarczaka...
... o wiatrakach (o nich wiedziałem dużo)...
... o tym dlaczego działki do szosy Starego Bojanowa przylegają ukośnie? Bo Koszanowo najpierw zamieszkiwali wyrobnicy pracujący dla pana. Później otrzymali ziemię – działki dzielone prostopadle do dzisiejszej Wierzbowej. Obecna szosa została wytyczona bardzo późno!
Mój wspaniały rozmówca (Gomolca chyba zna na pamięć) p. Hieronim Lewandowski naszą rozmowę zakończył taką refleksją: Dobrze, że Pan pisze o starych dziejach bo młodzi nic nie wiedzą, a jak się im opowiada to bardzo się dziwią. Nie wiedzą co to jest mielcuch... (wiem: dawniejszy browar – wyrywam się). A czy Pan, wie gdzie były zabawy „na błocie”? (Nie wiem). A widzi Pan – to dawniej podmokły teren, a dziś... staw Matuszczaka. W Śmiglu i Koszanowie jest dużo punktów, które winny być opisane...
Ps. A może ktoś z Czytelników jeszcze coś dopowie?

Hubert Zbierski

Śmigiel, Miasto Wiatraków
Śmigiel Travel
Centrum Kultury w Śmiglu