Jeszcze o dr. Franciszku Witaszku 17 lutego 2014


„W 1962 r. redaktor Głosu Wielkopolskiego Henryk Tycner pokusił się o napisanie artykułu pt. „Odwet doktora Witaszka” w Dookoła Świata a następnie książeczki pt. „Ogień w ampułkach”. Było to pierwsze opracowanie i bardzo niedoskonałe.
Na podstawie dokumentu gestapo, znajdującego się w Instytucie Zachodnim, w którym dr. Franciszek Witaszek po dwóch tygodniach tortur przyznał się do trucia Niemców przy pomocy trucizny zwanej „lycopodium” opisał całą fantastyczną opowieść o lekarzu – trucicielu. Ten dokument wprowadził nawet w błąd historyków, którzy nie zadali sobie nawet trudu nad ustaleniem co to jest lycopodium. A jak podaje mała Encyklopedia Zdrowia – wyd. PWN, 1967 na s. 326 – lycopodium, to proszek z naturalnych ziół służący do obsypywania małych pigułek aby się nie sklejały.
Jak więc widać, ojciec zakpił sobie nie tylko z gestapo ale także z mało inteligentnych historyków i dziennikarzy.
Druga spawa dotyczy rzekomej produkcji bakterii tyfusu do stosowania wyroków śmierci na Niemcach. Tę sprawę też Tycner ubrał w szeroką fabułę, pozostawiając znak zapytania: gdzie znajdowało się to laboratorium.
W książce „W imieniu Polski Podziemnej” z 1988 r. – autor, Paweł, Maria Lisiewicz podaje, że w Armii Krajowej wyroku wydawały sądy podziemne jednak najczęściej zaocznie. Na terenie Wielkopolski nie wydano żadnego wyroku śmierci ani na Niemca ani na polskiego konfidenta.
Tycner podał, że wzrosła liczba zgonów na tyfus. Ponieważ bliżej przyjrzałam się tej sprawie, w dokumentach gestapo istnieją dokumenty mówiące o tym, że taki a taki Niemiec zmarł na tyfus. Niestety tyfusów jest 12 odmian i każdy lekarz pisze w orzeczeniu jaki to był tyfus.”
cdn

Śmigiel, Miasto Wiatraków
Śmigiel Travel
Centrum Kultury w Śmiglu